Polskie kino dla młodych widzów stawia na bohaterów, których publiczność już zna i lubi
Tuż po zakończeniu Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Młode Horyzonty 2023 przeprowadziłam dla Krytyki Politycznej wywiad z jego współtwórczyniami, Kamilą Tomkiel-Skowrońską, dyrektorką festiwalu, i Agnieszką Sinicką, programerką. Rozmawiałyśmy między innymi o tym, czego od kina dla dzieci i młodzieży oczekują jego odbiorcy i odbiorczynie, a czego dorośli, ale też o tym, jak po latach zastoju ma się dziś polskie kino dla młodych. Zapraszam do przeczytania fragmentu rozmowy, w którym poruszamy właśnie ten temat, bo mocno wybrzmiał tu wątek szukania inspiracji w książkach i komiksach.
*
Magda Majewska: Porozmawiajmy teraz o polskim kinie. Wiemy już, że wreszcie jest. Ale chciałam zapytać, jakie jest. I jak je widzicie na tle produkcji ze świata, jeśli chodzi o tematy, estetykę, sposób traktowania dzieci? Bo wiem, że wam nie wypada narzekać, ale ja trochę mogę i muszę powiedzieć, że w przypadku takich animacji jak Przytul mnie czy Kicia Kocia cieszę się, że są i odnoszą sukces, ale nie jestem nimi zachwycona.
Kamila Tomkiel-Skowrońska: Polskie kino dla młodych widzów ma w tej chwili jedno podstawowe zadanie: zdobyć publiczność. Jeśli ją zdobędzie, to będą powstawały kolejne filmy i te filmy będą coraz lepsze i coraz bardziej różnorodne. Wydaje mi się, że dlatego na razie polskie kino dla młodych widzów stawia głównie na adaptacje książek, czyli na bohaterów, których publiczność już zna i lubi. Z Kicią Kocią zetknął się chyba każdy przedszkolak w Polsce, a wersja filmowa jest konsekwentna w stosunku do ilustracji książkowych. Tak samo było z Basią, czyli jednym z pierwszych seriali, które zdecydowaliśmy się wprowadzać jako zestawy kinowe. Odwoływanie się do dobrze znanych książek to droga, która się sprawdza i idą nią kolejni twórcy. Przykładami mogą być prezentowane przez nas w tym roku pełne metraże O psie, który jeździł koleją czy Kajtek Czarodziej, niebawem w kinach pojawi się też wyczekiwana nowa wersja Akademii Pana Kleksa.
Po co jeszcze sięgają ekipy filmowe?
Agnieszka Sinicka: Twórcy animacji chętnie sięgają po wyjątkowe polskie komiksy. W przyszłym roku premierę będzie miała pełnometrażowa animacja 3D Smok Diplodok inspirowana komiksami Tadeusza Baranowskiego – Podróż smokiem Diplodokiem i Antresolka profesorka Nerwosolka. Powstaje też animowana adaptacja Tytusa, Romka i A’tomka.
Widziałam też, że trwają prace nad Puciem. Ta seria jest tak popularna wśród najmłodszych, że to chyba gwarantowany hit…
Agnieszka Sinicka: To będzie serial, który tworzy EGoFILM, czyli studio odpowiedzialne m.in. za Kicię Kocię, a wcześniej za Kajko i Kokosza. Projekt jest jeszcze w fazie developmentu, więc na finalne efekty przyjdzie nam trochę poczekać. Myślę, że jeśli uda się przyzwyczaić widownię do chodzenia na polskie produkcje, to stopniowo zaczną się też pojawiać oryginalne historie.
*
Cały wywiad o kinie dla młodych przeczytasz na stronie krytykapolityczna.pl
*
Zdjęcie pochodzi z filmu „O psie, który jeździł koleją” / mat. promocyjne Kino Świat